Było cymbalistów wielu, ale żaden z nich nie śmiał zagrać przy Ani Brodzie! - parafrazując klasyka. Niedzielne spotkanie w Sopockim Teatrze Off The Bicz z Anią Brodą było dla Matyldy przeżyciem zapierającym dech w piersi! Na wyprawę do Sopotu wybraliśmy się razem z koleżanką Matyldy - Anią oraz jej mamą, Żanetą. Ania Broda wykonywała własne utwory skomponowane do słów m.in. Danuty Wawiłow(której wiersze Matylda uwielbia). My też słuchaliśmy w zachwycie przepięknego głosu, połączonego z grą na cymbałach - w tym wydaniu istrument zyskiwał mistycznego brzmienia. Z przyjemnością wybierzemy się w przyszłości na warsztaty śpiewu prowadzone przez Anię Brodę!
niedziela, 27 lutego 2011
Koncert Ani Brody
sobota, 19 lutego 2011
COOLig!
w niedzielny poranek wyruszyliśmy do Chmielna, gdzie czekały na nas konie i sanie
pogoda była wyśmienita i świeży śnieg mieszał się z promieniami słońca
to pierwszy kulig Matyldy!
konie gotowe, dobry nastrój także!
Jeeeeddziemy! Matylda była niezwykle odważna,
choć momentami porządnie nami zarzucało!
i ku naszemu zaskoczeniu - pochłonęła całą kiełbaskę pieczoną na ognisku!
Kulig to jeden z niewielu powodów, które czynią zimę nieco bardziej znośną...może jeszcze dorzuciłbym robienie orłów na śniegu!!!
środa, 16 lutego 2011
wygraliśmy:)

Czasem nadchodzi taka chwila, że trzeba się czymś pochwalić:) Udało nam się zająć drugie miejsce w konkursie "Jak mieszkają dzieci", zorganizowanym przez ceniony przez nas portal Dom+Dom. Oto link na zwycięskiego posta: http://www.domplusdom.pl/blog/matyldowy-swiat
Matylda, jak i my wszyscy, bardzo się ucieszymy z designerskiego pieska; no i już nikt mnie nie będzie więcej męczył o czworonoga;P
w pogoni za św. Walentym
Oto jak celebrowaliśmy nasze ulubione święto! Proponowałem co prawda pójść do mięsnego i nagotować gulaszu z serc, ale pomysł mój przebiły ciasteczka.
Zaczęło się od Kuby-czyli wielkiej miłości Matyldy z przedszkola. Otóż jakąś walentynkę chciała dziewczyna mu wręczyć, a żeby głupio nie wyszło, to i wszystkim się dostało - ciacho. Każdemu według potrzeb - było coś i dla pacyfistów i dla anarchistów, było dla fanów Rolling Stones oraz trzech pasków. Zwolennicy równowagi yin i yang (czy jak tam)też mogli złapać ciacho sercowe.
Ciastka upiekła mama, a przyozdabialiśmy wszyscy; pomagała nam Ala, trochę też zjadła i zaniosła mamie i dziadkom.
Ciastka zostały spakowane i Matylda zaniosła je do przedszkola
a to nasze walentynki(jedna była robiona dla Kuby, ale dostał ciastko, więc walentynka została u Matyldy). Eh, co za dzień!
niedziela, 13 lutego 2011
TULIPANY
W ostatnią sobotę wybrałyśmy się z Matylką, Alą i jej mamą na spotkanie z książką " Gdzie jest tort" w gdańskim EXLIBRISIE. Z okazji Dni Holandii odbyły się też warsztaty, gdzie dziewczyny robiły papierowe tulipany. Potem z papierowymi tulipanami wszyscy ruszyliśmy na wystawę prawdziwych tulipanów :)


Matylda cały czas chciała abym robiła zdjęcia kolejnych odmian kwiatów. Aparat dla Matyldy staje się powoli bardzo dobrym pomysłem na Dzień Dziecka :)
Można powiedzieć, że powoli robi się nam lutowa tradycja, bo w zeszłym roku wystawę odwiedziłyśmy z Jagódką co można zobaczyć tutaj
STOP PRZEMOCY WOBEC ZWIERZĄT
W niedzielę po warsztatach w EXLIBRISIE wybrałyśmy się z Matyldą, Alą i jej mamą na wystawę tulipanów ( pokażemy je w następnym poście ). Wracając zauważyliśmy manifestację do której się dołączyłyśmy. Matylda i Ala skandowały z tłumem, a mamy podpisały petycję w sprawie nowelizacji ustawy. Można więcej na ten temat poczytać tutaj http://www.otoz.pl/
Już po powrocie do domu Matylda nadal przeżywała manifestację, choć pewnie nie wszystko było dla niej zrozumiałe. Ważne, że zapamiętała, że zwierzęta są deliktne i czują ból.
"Mamo my też krzyczeliśmy pod pomnikiem STOP przemocy wobec zwierząt prawda, bo mamy rybki w domu, a rybki to też zwierzęta "- powiedziała Matylka przed zaśnięciem
sobota, 12 lutego 2011
Kuba i jam session
W weekend odwiedził nas Kuba, który zaraził się pasją muzyczną i niestrudzenie zmaga się z gitarą i wokalizą, więc mieliśmy możliwość wspólnego pogrania!
Matylda uwielbia grać i co chwila wchodziła do pokoju, gdzie tata z Kubą rozwiązywali jakieś zawiłości melodyczne i potrzebowali skupienia. Powtarzała mamie - mamo, kiedy będę mogła pograć z chłopakami? - zaraz - odpowiadała mama...
- a kiedy będzie zaraz? "zaraz" na szczęście nastąpiło i wspólnie puściliśmy w ruch nasze instrumenty! Tata na klawiszach, Matylda i Kuba na gitarach, a mama zajęła się śpiewem(musimy poćwiczyć piosenkę z Pocahontas, bo Matylda bardzo jej się domagała). A prawie 2,5 roku temu Matylda zaczynała swoją przygodę z gitarą - TAK to było! Trzeba docenić, że od tego czasu Matylda opanowała pierwszy chwyt - czyli jak chwycić gitarę, żeby nie wypadała z rąk;)
wtorek, 8 lutego 2011
Narzędzia
- Co to jest? - pyta Matylda
- Śrobokręt - odpowiada tata
- Śrubowkręt - odpowiada mama - Już teraz wiesz, co to jest?
- Tak, śruboskręt.
czwartek, 3 lutego 2011
RYŻEM MALOWANE
Niestety i u nas nadszedł czas chorowania... ale my się wirusom nie damy i czas spędzony w domu sobie urozmaicamy. Po raz kolejny skorzystaliśmy z fajnych wskazówek z poMyskowego świata http://pomyskowo.blogspot.com/ i za barwienie ryżu z Matyldą się wzięłyśmy :)
Najpierw do szklaneczek wrzuciłyśmy ryż, trochę kolorowej bibuły i zalałyśmy to wszystko wodą
potem kolorowy ryż wyłożyłyśmy na talerzyki i wysuszyłyśmy na kaloryferze.
a kiedy ryż był już gotowy rozpoczęłyśmy radosną twórczość :)
Przygotowałyśmy kartki, płynny klej i dobry humor
i tak powstało Matyldy dzieło na którym na zielonej trawie rosną kwiaty w kształcie serduszek. Matyldę bardzo intrygował też czarny ryż z którego zrobiła czarne chmury. Trzeba przyznać, ze w swoich działaniach była niezwykle cierpliwa, przyklejając ryż na kartkę :)
Mama natomiast wykleiła kolorową zapowiedź wiosny, bo na wiosnę już bardzo czekamy :)
wtorek, 1 lutego 2011
URODZINY HEWELISZA
Zeszły rok świętowaliśmy pod hasłem Chopina, ten przypadł Heweliuszowi i rok 2011 został nazwany Rokiem Heweliusza. Mamy nadzieję, że będzie to dobra motywacja, aby w mieście odbywało się sporo imprez kulturalnych pod tym hasłem ...
Zaczęliśmy od uczczenia 400 Urodzin Heweliusza
i z tej okazji w niebo wzleciało 400 lampionów ( my do tej sumy dorzuciliśmy dwa, Ala i Matylda odważnie w niebo puszczały duże magiczne lampiony )
Widok był uroczy, choć niestety obawialiśmy się czy okoliczne drzewa nie spłoną, bo niektóre lampiony na gałęziach utknęły ...
A kiedy już lampiony daleko hen hen poleciały my szybko poszliśmy ogrzać się w zaciszu kawiarnianym gdzie Matylda swój pierwszy medal za różne dobre zachowania zrealizowała. Medal jeszcze kiedyś pokażemy i więcej o nim napiszemy :)
Niestety razem z urodzinami Heweliusza rozpoczęliśmy też chorowanie ...