piątek, 29 czerwca 2012


dla wiernych fanów Matyldy - to nie pierwsza sesja zdjęciowa z gitarą(w poprzednim poście)! Kilka lat wstecz, u Amelki:

http://matyldowyswiat.blogspot.com/2008/12/uwaga-sesja-zdjciowa-u-amelii.html


niedziela, 24 czerwca 2012

NOC ŚWIĘTOJAŃSKA


Pogoda w ciągu dnia straszyła, na przemian było słońce i deszcz ... I ten deszcz próbował nas wystraszyć, abyśmy z naszego świętowania zrezygnowali, ale uwierzyliśmy w to, że choć w Gdańsku pada może Kaszuby przywitają nas piękną pogodą i tak też się stało :)


Wybraliśmy się podobnie jak w zeszłym roku do Wdzydz Kiszewskich na świętojańskie świętowanie. Święto ognia, wody, urodzaju, radości i miłości ...
Dziewczyny nie mogły sobie odmówić pierwszego w tym roku spotkania z jeziorem. Podwinięte do kolan spodnie ograniczały je w tym, aby w całości się nie zanurzyć, a woda była naprawdę ciepła. Matylda po raz pierwszy w życiu spotkała się ze ślimakami wodnymi dla których dziewczyny stworzyły mini jeziorko na brzegu, a jedna pijawka chciała nawet pojechać z nami na wycieczkę do Gdańska i nogi Matyldy się uczepiła, ale jej nie zabraliśmy ...


Po kąpieli przyszedł czas na ognisko, kiełbaski i nie tylko ... Asia z Alą pokazały Matyldzie jaki jest sposób na pieczenie pianek na ognisku i te były hitem wieczoru jedzone prosto z kija :)


A jak już brzuch pełny to grajek może muzykować w pojedynkę


i w duecie :)


Jak to w starosłowiańskim zwyczaju pisane wianki zostały uplecione


przez młode panny przymierzone


i na jezioro puszczone

Wianki przez żadnego kawalera nie zostały wyłowione, bo kawalerowie z tej grupy wiekowej zapewne dawno już spali. Najważniejsze, że wianki nie spłonęły i nie zatonęły, a więc szansa na zamążpójście jest tylko w dalekiej przyszłości :)



To była piękna Noc Kupały i już się cieszymy na przyszłoroczną. Jeśli pogoda nam dopisze może wtedy z namiotami do Wdzydz pojedziemy :)

niedziela, 17 czerwca 2012

euro szał


kto wie, moze i Matylda byłaby największym kibicem z naszej trójki;) właśnie tzw.nasi odpadli z euro, ale piłka wciąz w grze! z euro najbardziej odpowiada nam atmosfera i oddane nowe odcinki dróg, mostów, tramwajów i innych miejskich udogodnień. Nasi przegrali, ale kraj coś zyskał! Na przykład hit przedszkolaków -kokobzdet- nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać...

RRROWERRR!


Dumni rodzice prezentują małą rowerzystkę! 2 kółka opanowane! HURRA!!!

niedziela, 3 czerwca 2012

pioseneczka

"Mamusiu, czy możesz mi puścić moją ulubioną pioseneczkę?"

http://www.youtube.com/watch?v=VeNbudZvqtE

STREETWAVES DZIELNICA - STOLICA

W zeszłym roku nam się niestety nie udało, ale w tym roku z dużym wyprzedzeniem zaznaczyliśmy weekend ze Streetwaves w kalendarzu, tym bardziej, że bardzo nas korciło, aby Orunię, Biskupią Górkę i Żabiankę poznać z innej, nowej strony.


Niestety w sobotę pogoda z nami nie współpracowała i można powiedzieć, że był przegląd przez wszystkie zjawiska pogodowe. Matylda z babcią Krysią wybrały się do ZOO i wróciły z niego późno ( kiedyś napiszemy jeszcze o wyprawach babci i wnuczki :) ) a więc sobotnią wyprawę na Streetwaves sobie odpuściliśmy...

Dotarliśmy natomiast na niedzielny piknik na Żabiance, na który wybraliśmy się całą Brygadą M3 + babcia Krysia + Jeżyk ( który od Dnia Dziecka jest nieodzownym partnerem wszystkich Matyldowych małych i dużych wycieczek ). Na piknik upiekliśmy babeczki, które rozeszły się w tempie błyskawicznym, a mama z Matyldą na nowo przypominała sobie jak to jest z drutami w rękach. Tym razem i Matylda dołączyła do lekcji, niestety druty okazały się zbyt dużym wyzwaniem dla pięciolatka ...

ale mama dalej dzielnie dziergała i wydziergała zielony szaliczek dla Jeżyka :)

Wcześniejsze praktyki u cioci Agi bardzo się przydały, szkoda tylko że cioci nie było z nami ...


I dalej ruszyliśmy odkrywać kolejne miejsca, Matylda zrobiła sobie filcową opaskę, która niemalże jak indiański pióropusz wyglądała

Była chwila na relaks na huśtawce na drzewie :)

Matylda z tatą tworzyła projekt "monidła", który oczywiście był zielony i Żabiankowy

a potem z mamą pieczątki z ziemniaka :)

A na koniec Matylda z tatą sprawdzała swoją równowagę na linie krocząc. To był bardzo miły Żabiankowy piknik i już czekamy na przyszły rok ciekawi jakie dzielnice Gdańska będą odkrywane


i pozdrawiamy Olę i Izę :)

sobota, 2 czerwca 2012

jeszcze kilka zdjęć z gór i nie tylko...

...tym razem z medium, jakim jest telefon:) wiele z nich wykonała Matylda!
Ostrów Tumski we Wrocławiu



Panorama Racławicka 
Fenek - najchętniej Matylda zabrałaby go do domu i zadomowiła
Akcja - Lody! czyli co zrobić z chustką, kiedy na białej koszulce lądują lody czekoladowe!


Relaks i zdobyczna filiżanka
To chyba w tym sklepie, w Wałbrzychu, kupiliśmy Matyldzie jej pierwsze cukierki pudrowe. Teraz jej największym marzeniem jest pięciokilowe wiaderko tychże;)




uśmiech proszę-szczególnie, gdy trzymam ciężki aparat rodziców!




połów pstrąga w basenie

słodziaki:)


nogi - tutaj naprawdę już nas bardzo bolały!

Góry Stołowe

 Czas biegnie do przodu nieubłagalnie i już miesiąc czasu minął od naszej majowej wyprawy na południe Polski!
 A działo się! Zeszliśmy nowy dla nas fragment polskich gór - Góry Stołowe. Jak wiadomo, uwielbiamy wybierać zakątki skrajne, oddalone od cywilizacji i graniczne.
 Częścią Gór Stołowych są również czeskie Adrszpaskie Skały, znane szerzej jako Skalne Miasto. Tam wędrowaliśmy wraz z naszymi wrocławskimi sprzymierzeńcami-Kasią i Michałem
 Nasz mały wędrownik - Matylda jak zwykle okazywała niezwykłą odwagę i zaliczała kolejne wzniesienia, wraz z poniższym:
 ...a powiedzmy sobie szczerze - lekko nie było!
 pikniki-czyli to, co wędrowcy lubią najbardziej:)
 niektórzy próbowali własnoręcznie wpłynąć na rzeźbę terenu, chcąc pozostawić po sobie ślad w postaci skały o nazwie - "wytrzymam jeszcze tylko pięć minut"
 skalne korytarze zachwycały nas, a jednocześnie zmuszały do założenia cieplejszego odzienia-wszak temperatury spadały tam drastycznie!

 ...co widać na załączonym obrazku:) śnieg w maju może dostarczyć niesamowitych wrażeń! wojna na śnieżki, gdy poza szczeliną skwar-to jest krańcowe doświadczenie!
 I tu przełomowa chwila-to nasza pierwsza wyprawa, z której przywieźliśmy dziesiątki, może nawet setki wspólnych zdjęć-czyli Magdy i Marcina! dzięki wprawie i zaangażowaniu małej fotografki, w końcu cieszymy się nimi. do tej pory podział naturalny wyglądał zazwyczaj tak - mama+matylda, tata+matylda, bądź też każdy z osobna;) o fotograficznej pasji Matyldy z pewnością powstanie osobny, dłuuuuugi wpis:)
 kolejny dowód fotograficznego zacięcia Matyldy





 NIe obyło się bez kontuzji i opatrzenia ran...woda utleniona szczypie niemiłosiernie, ale rany na kolanach są niczym trofea!
 Szczeliniec-tutaj także przywitał nas śnieg - tym razem zabezpieczyliśmy się w ciepłe kurtki! śnieżki w ruch!

 Białe Skały - spacer u podnóża pięknych, srebrnych zboczy.

 Strudzeni wędrownicy...
 ...i ich obiad:) bo jak wiadomo, każdy poważny wagabunda musi opanować sztukę przetrwania i zapewnienia sobie strawy. I tak oto ruszyliśmy na połów pstrągów(Matylda - szt.1, Marcin - szt.2, Magda - ...podzieliliśmy się:)), które potem usmażone stały się naszym posiłkiem!

 U podnóża Szczelińca - najwyższej formacji skalnej Gór Stołowych
 Komórka, aparat mały, aparat duży. Wszystkie sprzęty w nieustannym ruchu!

 Zdobyliśmy również granicę czeską - długi spacer linią graniczną do Skalnego Zoo był prawdziwym wyczynem dla naszej wytrwałej, acz już mocno zmęczonej trójki!
 Nie dajemy jednak tego po sobie poznać, absolutnie!
Z pewnością wrócimy kiedyś w Góry Stołowe, z pewnością do Pasterki, małej wsi na końcu świata...