środa, 21 marca 2012

POWITANIE WIOSNY

WIOSNA, WIOSNA, WIOSNA !!! Tak długo na nią czekaliśmy i się pojawiła, przynajmniej ta kalendarzowa. Matylda marzyła już od jakiegoś czasu żeby zaprosić wszystkich swoich przedszkolnych przyjaciół do domu na bal. Czyż może być lepsza okazja niż impreza z okazji powitania wiosny ???

Matylda dzielnie ozdoby przygotowywała i mieszkanie przyozdabiała

Łąka na dobre wyrosła na naszym domowym słupie i nawet motyle różowe na niej zamieszkały :)

Wszystkie przedszkolaki przyszły ubrane w wiosenne kolory i każdy w swoim stroju miał coś zielonego. 

Grupowo zamazały i pożegnały się z Panią zimą, a wiosnę przyozdobiły kwiatami we włosach :)

Oczywiście nie zabrakło też wiosennego jedzonka, kwiatowych babeczek z których dzieci szybko powyjadały M&M owe środeczki

oraz tęczowej galaretki która była hitem :)

Były konkursy, tańce i nagrywanie teledysku, a wszystkie przedszkolaki odnalazły pochowane w całym mieszkaniu literki z których utworzyły napis WIOSNA !!!



Napis na dobre zagościł w Matyldy pokoiku, a my mamy teraz nadzieję, że śnieg który dzisiaj padał za oknami to tylko żart i niedługo przybędzie nasza ukochana słoneczna i ciepła wiosna :)

WIOSNA, ACH TO TY ...

wtorek, 13 marca 2012

Bieszczady, cz.3

Wracając z gór skorzystaliśmy z okazji, aby zrobić sobie przerwę w trasie. Po gorących rekomendacjach cioci Agi  na dłuższą chwilę zabawiliśmy w Kielcach w Muzeum Zabawek

http://www.muzeumzabawek.eu/mziz/

A tam był raj dla małych i dużych :) Matylda z zaciekawieniem oglądała wszystkie zabawkowe eksponaty


a my ubawiliśmy się ogromnie czytając listy pisane przez dzieci w latach 80-tych do redakcji programu telewizyjnego :)

Była spora kolekcja kukiełek, bo Kielce z teatrów lalkowych znane są od lat

Byliśmy pod ogromnym wrażeniem dziadków do orzechów, które w równiutkich szeregach stały na posterunku :)


Starsza część naszej brygady była pod wrażeniem oglądając makiety do Misia Colargola

Matylda natomiast śledziła makiety do współczesnych bajek ( choć na takie nie wyglądają ). Zdecydowanie jest to też fajny pomysł na zajęcia plastyczne w domu, musimy tylko uzbierać kilka opakowań po jogurtach :)

Jeśli kiedyś jeszcze będziemy w okolicach Kielc na pewno Muzeum jeszcze raz odwiedzimy i wszystkim taką podróż do przeszłości polecamy :)

Bieszczady, cz.2

Udało się dojechaliśmy do celu :) Podróż była długa i emocjonująca, bo końcówkę trasy jechaliśmy już późnym wieczorem, trasy zasypał świeży puch, a więc chwilami czuliśmy się jak w filmie grozy, nasze telefony traciły zasięg a my obawialiśmy się że nic tylko zakopiemy się w zaspach i utkniemy. 

ale udało się rano zobaczyliśmy jak wygląda nasz bieszczadzki domek, a Matylda była miała niesamowitą radochę, bo pierwsza jej góra na którą mogła się już wspinać była przed domem. Stawała na niej i recytowała, śpiewała i na tyłku z niej zjeżdżała

Pierwszego dnia wybraliśmy się do schroniska pod Rawkami. Mały krótki szlaczek, ale dobra rozgrzewka zimowa. Stanowiliśmy wielopokoleniową grupę wiekową od 5 - 65 lat, a czasami jeszcze pies z nami po szlaku maszerował, który bardzo polubił babcię Krysię

Kolejny dzień cel : Schronisko Chatka Puchatka na Połoninie Wetlińskiej. Odwiedzaliśmy już to miejsce z Matyldą dwa lata wcześniej ale letnią porą. Teraz przyszedł czas aby zobaczyć Chatkę w zimowej odsłonie.


Pogodę mieliśmy idealną, a więc dzielnie szliśmy do przodu po drodze robiąc sobie przerwy w śniegowych fotelach. Matylda z radochą ochładzała swoją herbatkę dosypując do niej świeży śnieg, zresztą tego śniegu w górach zjadła chyba kilogramy :)

Były chwile, że na dobre się zakopywaliśmy w zaspach

ale dotarliśmy na szczyt i oczy odpoczywały patrząc na błękity i biele :)

Śnieg, aż się prosił, aby robić na nim świeże anioły, a więc znaczyłyśmy z Matyldą szlak do schroniska śnieżnymi aniołami 

W tle Połonina Caryńska i Tarnica, niestety nie do zdobycia zimową porą dla nas, bo dla Matyldy byłaby to zbyt ciężka wyprawa, ale z radością patrzyliśmy na zaśnieżone szczyty

Udało się !!! Dotarliśmy do zimowej Chatki Puchatka, a w środku czekała nas nagroda bułka, gorący kubek i oczywiście batoniki dla wytrwałych 

W tle Połonina Wetlińska. Matylda powiedziała, że przejdziemy ją jak skończy 10 lat, Mam nadzieję, że jeszcze wtedy będzie chciała jeździć z rodzicami w góry :)

Chcieliśmy na śniegu napisać Brygada M3, ale zbyt ryzykowne okazało się oddalanie od szlaku, bo w niektórych miejscach zapadaliśmy się po pas. Udało się z Matyldą zrobić serce, bo w Bieszczadach jest wszystko co kochamy, cisza, spokój, radość ...

Tak jak ciężko było się wspinać na połoninę z taką dużą też radochą zjeżdżaliśmy, Matylda na jabuszku, a my na worku na śmieci :) Był to jeden długi tor bobslejowy, rewelacja !!!

A następnego dnia Matylda miała swój mały debiut narciarski i z panią instruktorką dzielnie pojechała w Kalnicy na sam szczyt i kilka razy z niego zjechała :) 

A na koniec naszych bieszczadzkich ferii pojechaliśmy na kulig saniami do małej cerkwi koło której jest piękne stare magiczne drzewo. Za każdym razem kiedy przyjeżdżamy tutaj jesteśmy pod jego ogromnym wrażeniem

bo w pniu ma dziurę, która wygląda jak dziurka od klucza i można wejść do środka i spojrzeć w niebo :) Magiczne przeżycie, Matylda nie mogła uwierzyć, że takie drzewa istnieją :)

Ostatnie spojrzenie na góry, ostatnie kiełbaski z ogniska i koniec naszych krótkich ferii. Mamy nadzieję, że niedługo w Bieszczady wrócimy :)

czwartek, 1 marca 2012

Bieszczady, cz.1

Z cyklu-"Jak utrudnić sobie wypoczynek", przedstawiamy część pierwszą relacji z naszej krótkiej, acz treściwej zimowej wyprawy w nasze ukochane Bieszczady. Dziś przystanek Pacanów.

http://pacanow.eu/centrum-bajki.php

W Pacanowie można dowiedzieć się duzo o bajkach i zapoznać się z wieloma bajkowymi postaciami. Mozna odprowadzić smoka do jego krainy

Mozna tez przejechać się magicznym pociągiem, który przemierza góry, lasy, wody i kosmos, a zza okna pozdrawiają Cię rozmaite stwory na etacie.

Jest tez i magiczny ogród elfów, w którym znaleźliśmy elektryczny kwiat paproci i inne rośliny z watoliny. Naprawdę robiło to wrazenie

Dla odwaznych był wydrązony pień, wymagający przeciskania przezeń, tata nawet nie próbował, bo mieliśmy jechać dalej. Za to Matylda przecisnęła się za wszystkich

Ent czuwał nad całą instytucją


Jak widać mama i tata nie byli zbyt grzeczni, totez zła wiedźma zmieniła ich dla przykładu w nie nazbyt budzące sympatię postaci z bajek.

Na koniec pozegnanie z Kotem w butach oraz Koziołkiem. Okazało się ze rzeczywiście w Pacanowie Kozy kują-bracia Kozy prowadzą tam kuźnię...

c.d.n....