wtorek, 27 listopada 2012

Listopadowe ognisko :)


Bardzo dawno nas na blogu nie było i jak to bywa z rzeczami których się nie robiło bardzo dawno ciężko do nich wrócić ... Wiele się w tym czasie działo, Matylda poszła do szkoły, my stworzyliśmy kilka nowych wnętrz, wspólnie całą naszą Brygadą odwiedziliśmy kilka pięknych miejsc w Polsce i nie tylko, ale o tym kiedy indziej mam nadzieję :)
Teraz o ognisku które zaproponowali nam znajomi, a my takim propozycjom nie odmawiamy :) Ogniska z gitarą w tle letnią porą uwielbiamy , zimową porą również, kiedy śnieg skrzypi pod nogami, a w dłoniach ciepły napój, a na listopadowym ognisku jeszcze nigdy nie byliśmy... Miejsce blisko cywilizacji, a jednocześnie jak daleko. Jadąc na ognisko staliśmy w gigantycznych korkach, bo większość obywateli przy sobocie ruszyła na zakupy do nowo powstałych i starych centrów handlowych, a my tylko z Gdańska staraliśmy się wydostać. I udało się, dojechaliśmy do celu, cisza, las, jesienne liście i my :) Okazało się, że największym wyzwaniem było rozpalenie ogniska, bo drewno wilgotne, a ogień oporny. Już przez chwilę myśleliśmy, że zamiast pieczenia kiełbasek będziemy je wędzić, bo dymu było sporo :)
Dwóch Marcinów nie odpuszczało, babcia Krysia pomagała z dużymi gałęziami, a dziewczynki z małymi. Udało się rozpalić nasze listopadowe ognisko, upiec kiełbaski, a dziewczyny z Marcinem wymyślały straszne piosenki w ciemnym lesie. Fantastyczne są takie spontaniczne propozycje, oby takich więcej. Mam nadzieję, że będziemy w to miejsce jeszcze wiele razy wracać :)