poniedziałek, 29 listopada 2010

BASIOWY BAL PASIASTYCH

W przedszkolu Matyldy obdył się Basiowy Bal Pasiastych, a że Basia najbardziej lubi czerwono białe paski w takie też paski większość dzieci się ubrało. Matylda miała bluzeczkę i rajstopki, a mama z materiału który dostała od cioci Agi uszyła jeszcze spódniczkę i kokardę

Była basiowa kolejka

konkursy z Basią

i wielkie imprezowanie Motylków, Muchomorków i Biedronek



a na koniec każdy uczestnik Basiowego Balu Pasiastych otrzymał dyplom.

A to cała grupa muchomorków z Panią Anią i Panią Elą.

A kto jeszcze Basi nie zna zapraszamy do lektury  http://www.basia.com.pl/

piątek, 26 listopada 2010

Co jest najważniejsze

Ostatnio jechaliśmy sobie całą brygadą M3 samochodem i żartowalismy na różne tematy. 

- Bo to co w życiu najważniejsze to rodzina - powiedziała z lekkim żartem mama

- Co jest najważniejsze w życiu ? - zapytała mama Matyldę

- Najważniejsze w życiu jest życie! - z pewnością w głosie odpowiedziała Matylda

- a rodzina jest fajna - kontynuowała Matylda

wtorek, 23 listopada 2010

ZAPAL SIĘ KULTURALNIE

Umówiliśmy sie z Agą na herbatkę w mieście a Matylda cały tydzień czekała na to nasze kawiarniane spotkanko, bo to jest dla niej zawsze mega nagroda :) Chciałyśmy sobie też pospacerować po miescie, ale pogoda nas nie rozpieszczała, a więc wybraliśmy się tylko na krótki spacer Długim Targiem w kroplach deszczu. Matylda nie odstępowała cioci Agi, bo w zestawieniu z ciocią rodzice są zawsze mniej atrakcyjni :)

Chcieliśmy też odwiedzić miejce gdzie planowane były warsztaty ekologiczne dla dzieci , tworzenie lamp. Niestety trochę się spóźniliśmy i było już po warsztatach ... 


ale wzięliśmy udział w konkursach nt elektryczności, oszczędności. Dziadek Józek byłby z nas dumny bo na wszystkie pytania odpowiedzieliśmy, a przy okazji dowiedzieliśmy się też, że choć żarówki energooszczędne są przyjazne naszemu portfelowi, to niestety zawierają rtęć. 

poniedziałek, 22 listopada 2010

potworne potwory

Od około tygodnia Matylda wkroczyła w nowy etap, teraz już sama chce chodzić do sąsiadki Ali i tak z Alą się nawzajem odwiedzają. Prosi tylko, abyśmy stali na korytarzu i patrzyli zanim nie wejdzie do środka do mieszkania. Ala jest od Matyldy starsza o 4 lata i jest dla niej wzorem do naśladowania :)

Matylda zawsze bała sie potworów, ale Ala potwory kocha i tak powoli wszystkie potory i robaki są przez Matyldę oswajane. Dziewczyny otatnio wspólnie rysowały... Duży potwór na obrazku najpierw swoim świecącym okiem obserwował okolicę i bajkowy domek, zjadł jedynie rybki ...

... ale potem i Bajkowy Domek ( Matyldy przedszkole ) wylądował w brzuchu potwora

Ala natomiast w związku z tym, że w tym roku poszła do szkoły ostatnio rysuje podwodne szkoły i rybki z teczkami :)

fartuszek

Babcia zakupiła dla Matyldy fartuszek, a Matylda czeka, kiedy on(wraz z Babcią) do niej przyjedzie. Ale w międzyczasie pyta, jaką Babcia przygotowała dla niej niespodziankę. - Ciekawe, co Babcia dla mnie ma, bo fartuszek to nie jest niespodzianka. Przecież to nie jest moja zachcianka; nie mam fartuszka i jest mi potrzebny i muszę go mieć. Czyli to jest musianka, a nie zachcianka!

czwartek, 18 listopada 2010

Spotkanie z Cecylką

Na urodziny od babci Tereski i dziadka Wiesia Matylda dostała książeczkę Cecylkę i postanowiłyśmy się z tą Cecylką dzisiaj po przedszkolu bardziej zaprzyjaźnić

Matylda wybrała śmietankowe kostki i rozpoczęłyśmy wspólne ciasta przygotowywanie

Matylda z cierpliwością z pomocą mamy układała poszczególne części kostki 

i tak się prezentują :)

Jutro spróbujemy jak smakują ...

WSZYSCY MAJĄ SIĘ DOBRZE


Film już na początku roku miał swoją premierę kinową, ale my dopiero wczoraj oglądaliśmy go na HBO. Zdecydowanie zmusił nas do zatrzymania, jak tak naprawdę wygladają nasze relacje, ile czasu poświęcamy na rzeczy ważne, jaki mamy kontakt z rodzicami i czy jesteśmy tak najzwyczajniej w świecie szczęśliwi ...

Miało być lekkie kino na wczorajszy wieczór, a było bardzo refleksyjnie. Ciekawi jeteśmy czy Matylda kiedyś ten film obejrzy, jak będą wyglądały nasze relacje na froncie rodzic-dziecko ... 

To wszystko przed nami, czas pokaże 

niedziela, 14 listopada 2010

Sesja u Ani i Tomka

W ostatnią sobotę Matylda pojechała z nami do Ani i Tomka, aby robić zdjęcia z wnętrza które zostało już w pełni zrealizowane. Na początku była bardzo nieśmiała i ani na krok nie chciała odstępować mamy, ale to trwało chwilę ...

potem przyszła Paulina i już wszystkie dziewczyny razem w kuchni działały, piekły czekoladowe babeczki



a Matylda kiedy się jej spytaliśmy co jej się najbardziej we wnętrzu podoba, z pewnością w głosie odpowiedziała " Paulina mi się najbardziej podoba ! "

Była bardzo zawiedziona kiedy się okazało, że nie zostajemy na noc, ale ma nadzieję, że kiedyś i ją Paulina odwiedzi :)

sobota, 13 listopada 2010

święto niepodległości/imieniny taty

racja. trwała nieprzerwanie od 11.11 do 23.23. Goście przybyli tłumnie, a Matyldzie to wybitnie pasowało. Trzeba przyznać, że wie, co to celebrowanie(wcześniejszego dnia w przedszkolu wszystkim zapowiedziała, że jutro tata ma imieniny; zabrzmiało, jakby nie wiadomo jaka libacja się szykowała...).Przy okazji wspólnego spotkania pochyliliśmy czoła nad Ojczyzną Naszą Ukochaną, wzbraniając się przed jakimikolwiek hiperlinkami politycznymi. Wolność Równość Rzeczywistość!

W związku ze świętem taty Matylda zapytała, kiedy będą jej urodziny, imieniny itp. Okazuje się, że to tata jest teraz w szczęśliwym okresie i najbliżej jesteśmy jego właśnie urodzin. Na pocieszenie długiego wyczekiwania po drodze będzie jednak Mikołaj, Mikołajki, a może i poza tym rodzice szarpną się na jakiś prezent(czy zawsze musi być jakaś okazja?)

niedziela, 7 listopada 2010

Urodziny Wiktorii

Można powiedzieć, że jesienny sezon urodzinowy wśród przedszkolaków został na dobre rozpoczęty :) Tym razem były urodziny "Diktorii" Ziółkowskiej. Matylda choć już bardzo dobrze wymawia wszystkie litery z alfabetu, kiedy mówi o Wiktorii to z reguły jest " Diktoria" co w jej ustach brzmi bardzo zabawnie


Liściaste zwierzątka

Zainspirowani pewną stroną podesłaną przez ciocię Agę:

http://atelierpourenfants.blogspot.com/2010/06/des-feuilles-tres-tres-chouettes.html

rozpoczęliśmy zabawę z liśćmi, które wcześniej Matylda wraz z mamą dzielnie zbierała(żadnemu listkowi ostatnio nie przepuści!)

Poniżej (i powyżej) nasze dzieła:

oto paw, co się kogutem stał, a księżniczka na jego grzbiecie 

galopem mknie po świecie,

a jeśli tego nie wiecie, paw ów jeździ na nartach

szczególnie w Dolomitach, co się znajdują w Alpach;

to jego kuzyn, pozostał pawiem, 

ogon jak warkocz, zwisa ciekawie

na zakończenie pies, co znalazł drzewo,

w celu, którego tłumaczyć nie trzeba.

a kość tak czeka, czeka tak na psa

no i tutaj naprawdę nie mam już rymu.

            pawio-koguta zrobiła Matylda.

            pawia warkoczowego zrobiła mama Magda

            a pieska drzewiastego zrobił tata Marcin

wrzosowisko #2

jak wiadomo potwory uwielbiają wrzosy

na myśl o wrzosach trzęsą im się nosy

albo ręce, jak w jednej piosence. 

a Monster Hands już gdzieś na blogu prezentowaliśmy, tylko nie pamiętam gdzie; udało się nam je zakupić dopiero w Tate Modern. ciężko się je nakłada, ciężko zmywa, ale ile radości;)

a wrzosy dostaliśmy w jesiennym prezencie od Agi:)

piątek, 5 listopada 2010

Malowana lala la la la la ...

W piątkowy wieczór z niespodziankową wizytą wpadła do Matyldy Ala. Dziewczyny wciągnęły sie we wspólne zabawy, ale kiedy Matylda odkryła, że rodzice kupili nowe farbki do malowania twarzy ( niestety stare okazały się już za stare i musieliśmy się z nimi pożegnać ) to od razu chciała mieć namalowanego motylka. Ala bez wachania wybrała tygryska

i tak dwie gwazdy sie prezentowały

Ciekawe jakie zwierzątka powstaną następnym razem :)


poniedziałek, 1 listopada 2010

Listopadowo

Już chyba tradycją rodzinną się powoli staje, że 1 listopada wybieramy się na spacer do Parku Oruńskiego

a w tym roku Matylda zaprosiła również swoją ulubiona koleżankę Jagódkę i razem magiczne ścieżki w parku odkrywały

Udało nam się nawet z małą Zuzą w wózku wspiąć na górę, aby na park spojrzeć z góry, na wszystkie kolory jesieni


Jak zawsze zaopatrzeni byliśmy w orzechy i udało nam się wiewiórki wyśledzić i jedna nawet była tak odważna, że prawie podeszła do Matylki, aby poczęstować się orzechem. To było fajne listopadowe popołudnie :)