środa, 23 listopada 2011

SPACER PO DOLNYM MIEŚCIE - Narracje 2011

Gdańsk, podobnie jak wszystkie miasta, ma pewne dzielnice, które mają fantastyczną historię, ale niestety spacer po nich wieczorową porą nie należy do najbezpieczniejszych ... ale bywają takie wieczory, kiedy Dolne Miasto(bo o nim mowa) zaprasza do siebie i to właśnie wieczorową porą. I my z takiego zaproszenia skorzystaliśmy, choć pogoda była niespecjalnie zachęcająca do spacerów

Wyposażeni w termos z gorącą herbatą, trapery, ciepłe górskie kurtki, latarki i dobre humory wyruszyliśmy na festiwal NARRACJE - Natura Miasta

Razem z Matyldą wzięliśmy udział w Warsztatach przeznaczonych specjalnie dla najmłodszych spacerowiczów pt. Zielnik Miejski, podczas których dzieci rozwiązujac różne zadania dowiadywały się z czego składa się "Miejski Zielnik ". 

Nasza trasa rozpoczęła się od dawnej Zajezdni tramwajowej, gdzie prezentowana była kolekcja zdjęć mieszkańców dolnego miasta. Zadanie dla dzieci polegało na wcieleniu się w postaci prezentowane na zdjęciach, albo wymyślenie swojego pomysłu na zdjęcie ... Jak widać, to zadanie lepiej odrobili rodzice;) Ale pierwsze koty za płoty.

Kolejnym punktem naszego spaceru po Dolnym Mieście była ul. Fundacyjna,  gdzie na ścianie budynku została przygotowana praca Tomasza Wlażlaka . Był to film animowany prezentujący przekrój przez wnętrze kamienicy, wypełnionej małymi pomieszczeniami,  w których toczy sie codzienne życie.

Dzieci dowiedziały się, z czego tworzony jest obraz i same za pomocą karteczek imitujących piksele tworzyły później swoje obrazy. Matylda zrobiła psa w budzie :)

Kolejny krok to dawna Fabryka termosów,  gdzie w niecodziennej aurze ogrodowej muzycy przygotowywali się do koncertu, a dzieci miały odnaleźć kokon, ogród i las ...

Na każdym etapie naszej wycieczki naszym przyjacielem okazywałą się latarka, bo Dolne Miasto nie należy do dobrze oświetlonych dzielnic. Kolejny przystanek to podwórze za dawnym szpitalem zakaźnym. Tam prezentowana była gwiezdna instalacja w oknach, a dzieci robiły potem swoje gwiazdy na ziemi, przyczepiając fluorescencyjne karteczki do różnych, różnych miejsc ...


Po fantastycznych warsztatach my dalej ruszyliśmy już sami trasą instalacji


Matyldzie najbardziej spodobała się animacja "Metropolis" Roba Cartera,  który prezentował skróconą historię miasta. Za pomocą animacji poklatkowej stworzony został krajobraz miasta w ciągłym ruchu. Obraz zadziałał na nas jak hipnotyzujący teledysk. Szczególnie ciekawy, bo wyświetlany na ścianie budynku przy ul.Łąkowej. Można powiedzieć, że następowała prawdziwa integracja środowisk, bowiem mieszkańcy Dolnego Miasta, chcąc nie chcąc także uczestniczyli w festiwalu. Nie można było bowiem przejść obojętnie obok ożywionych szczytów budynków!

A na koniec wybraliśmy się do Łaźni na wystawę Gilberta&Georga, która w Łaźni prezentowana będzie do 05.02. Naprawdę warto się wybrać

Z  przewrotnym szacunkiem do flagi angielskiej pozdrawiamy Londyn;)


Amra, Mohameda i ciocię Dorotę :)

Ciekawe jest, czy Matylda jako nastolatka będzie już postrzegała Dolne Miasto jako zrewitalizowaną dzielnicę...

sobota, 12 listopada 2011

GALERIA STARYCH ZABAWEK

Wyprawę do Galerii Starych Zabawek http://stare-zabawki.pl/ planowaliśmy już od jakiegoś czasu i w końcu udało nam sie do niej dotrzeć w ostatni weekend. Galeria mieści się w samym centrum Gdańska, niedaleko Neptuna, ale niewielu do niej trafia, a naprawdę warto :)

Można obejrzeć wytwórnię powojennych lalek

gdzie Matyldy uwagę przykuły twarzyczki, które się kupowało w sklepie, a następnie doszywało do nich ciałka

Jest okazała kolekcja żołnierzyków, kolejek i innych pojazdów, które kryją w sobie ogrom tajemnic

Jest też mały kącik z zabawkami, gdzie mniejsze i większe dzieci mogą na chwilę zagubić się w zabawie :)

Matyldzie bardzo spodobały się stare plastikowe zabawki

i piesek "piszczałka" którego w dzieciństwie miał tata

Z wielką fascynacją oglądałyśmy, jak kiedyś wyglądały wnętrza domków dla lalek


magia małych rzeczy :)

Była też mała podróż sentymentalna i wspomnienie, jak kiedyś graliśmy w kapsle

Z ekranu starego telewizora, już w sposób nowoczesny mogłyśmy sie dowiedzieć o historii wielu eksponatów, m.in laleczki Kiki. Ciekawe, czy Matyldy babcie taką laleczkę miały jak były w jej wieku ...

Był też model powojennego rowerka dla dzieci i motocyklowe zabawki dla chłopców

Matylda była zafascynowana powozem i powiedziała, że o takim zawsze marzyła

A taką kolejkę miała mama jak była mała

W galerii pokazanych jest około 1000 eksponatów i nie spoób byłoby ich wszystkich opisać

Polecamy to miejsce wszystkim, którzy będą w okolicach gdańskiej starówki, naprawdę warto !!! Galerię założyli pasjonaci, kolekcjonerzy i to zdecydowanie czuć odwiedzając to miejsce i rozmawiając z właścicielami. Dla mnie była niesamowita podróż sentymentalna, podczas której mogłam pokazać Matyldzie dzieciństwo jej rodziców, a może i dziadków:)

POLSKA NIEPODLEGŁA

U nas jak co roku Świeto Niepodległości połączone ze św. Marcinem, czyli podwójnie świętujemy :)

Razem z Matyldą przygotowałyśmy dla taty niespodziankę, owsiane ciasteczka za którymi przepada, a Matylda narysowała kartkę imieninową. Jak widać tata na kartce w tanecznym nastroju

a na obrazku czerwony uśmiech od ucha do ucha. Nawet koralalami na rysunku został obdarowany, a te czerwone plamki to jabłka czerwone, bo czerwony to kolor miłości :)

Korzystając z tego, że w tym roku listopadowa pogoda dla nas bardzo łaskawa wybraliśmy się na spacer brzegiem morza. 

Na paradę niestety w tym roku nie zdążyliśmy, ale Matylda wymalowała nam flagi na policzkach i z pisenką Marka Torzewskiego "Do boju Polsko" pomaszerowaliśmy w stronę Gdyni


a nam się przypomniało jak tą piosenkę kilka lat temu na Yach Film Festiwal z Agnieszką oglądaliśmy. To był świetny festiwal ... Pozdrawiamy Agę która teraz jest w Norwegii :)

Nagrodą za dzielne maszerowanie była herbatka i ciastka owsiane w Klipperze w Jelitkowie

To miejsce które często odwiedzamy podczas naszych nadmorskich spacerów, zawsze pyszna gorąca herbata z cytrynką którą Matylda bierze na wynos, widok na zatokę i klimat jak w górskim schronisku :)

A na koniec kilka fotek ... Te robił Marcin i Marcin na nich jest ...

a te robiła Matylda i cień Matyldy na nich jest i nasze buty się załapały. Dzieci w fantastyczny sposób potrafią uchwycić kadr, bo kto powiedział, że twarze są najważniejsze :)

niedziela, 6 listopada 2011

POTWORNY RATUSZ

Razem z Matyldą, Miłkiem, Idą i ciocią Asią wybraliśmy się na kolejną Sowotę, tym razem była to Potworna Sowota. Choć może się to wydawać nieprawdopodobne okazało się, że w Ratuszu Głównego Miasta mieszkają potwory ukryte w różnych obrazach, rzeźbach i nie tylko ...

Zanim jednak ruszyliśmy na poszukiwania każdy z papierków i sznurków zrobił swojego małego potwora. Najpierw papierki rozdmuchaliśmy, a następnie ze sznurków zrobiliśmy kształty i tak powstał Matyldowy potwór

Potem razem z czarownicą wyruszyliśmy do następnej sali gdzie poznaliśmy historię Trytona

a następnie wspólnie z błękitnej płachty zrobiliśmy wzburzone morze, a w morzu był kolejny potwór, tym razem KRAKEN. Kiedy Kraken złapał dziecko za nogę, lądowało z nim w morza czeluściach i polowało na kolejne ofiary, aż wszystkich pochłonęło morze ...

Po morskich potworach przyszedł czas na te mieszkające na ziemi, a po zabawie była chwila odpoczynku. Choć to się naprawdę bardzo, bardzo rzadko zdaża w muzeum wszyscy mogliśmy się położyć na karimatach na ziemi i szukać kolejnych potworów tym razem ukrytych na malowidłach i rzeźbach na suficie. To była miła chwila relaksu podczas której odnaleźliśmy jednorożce :)

Wyposażeni w magiczne, świecące rogi jednorożca po śladach innych potworów ruszyliśmy na poszukiwania ...

tym razem bazyliszka, który się ukrył na dziedzińcu Ratusza. Wszystkie dzieci ułożyły puzzle bazyliszka, a potem bawiliśmy się w Bazyliszek patrzy i prawie, prawie udało nam się złapać bazyliszka :)

Po spotkaniu z Bazyliszkiem ruszyliśmy w dalszą drogę i poznaliśmy Meduzę która miała włosy w kształcie węży, Meluzynę która tak się wstydziła męża, że wyrósł jej ogon i skrzydła i wyleciała przez okno, a w Ratuszu ukryła się na tarczy


Poznaliśmy też Fauna, Sfinksa, Pegaza, Gryfa, Centaura ...

i narysowaliśmy też naszego potwora, każdy po kolei dorysowywał kolejną część ciała i tak powstał MIMATIDAM ( od imion Miłosz, Matylda, Ida, Asia i Magda )

A na koniec zdjęcie z czarownicą, której pod koniec Sowoty Matylda się już w ogóle nie bała :)

Już nie możemy się doczekać kolejnej Sowoty, podobno będzie w Domu Uphagena

A po sowocie zwiedziliśmy jeszcze pozostałe wystawy prezentowane w Ratuszu m.in tą dotyczącą historii Gdańska na której Miłkowi i Matyldzie najbardziej spodobała się stara maszyna do sprzedaży słodyczy :)