wtorek, 21 września 2010

niedziela, 19 września 2010

mam talent...do fristajlu!

sobotni wieczór co tydzień należy do nas! małą domową tradycją stało się wspólne oglądanie przez naszą trójkę programu "Mam talent". O 20.00 wszyscy zasiadamy przed małym ekranem. Matylda rześkim śmiechem reaguje na komentarze Kuby Wojewódzkiego...niezbyt to wychowawcze może, ale pocieszamy się, że może jeszcze nie czai  kontekstu niektórych żartów(eh, naiwni jak zwykle rodzice...). Ale ale - okazuje się, że "Mam telent" to przykrywka, bo prawdziwy talent ujawnia się w przerwach reklamowych(!) Jak to często bywa w naszym domu-w czasie spotów reklamowych wyciszamy dźwięk. I wtedy zaczynamy-zmyślamy i podkładamy dubing pod głupawe reklamy! Matylda daje radę, Tata też się stara. Wtedy nie straszny nam żaden żel pod prysznic, czy nowe supertabletki na głowę-wszystko idzie w brutalny przemiał dziecięcej abstrakcji i absurdalnego poczucia humoru czterolatka(i nieco starszego Taty;). Wieczór reklamożerców!

CHOPIN W GDYNII

W ramach imprez towarzyszących zakończeniu rejsu żaglowca "Fryderyk Chopin", który przez trzy ostatnie miesiące promował Polskę w Europie odbyła się akcja malowania fortepianów na placu przy Teatrze Muzyczny w Gdynii.

Choć temperatura była bardzo niesprzyjająca działaniom artystycznym i wiał mocny wiatr od morza Matylda wraz z tatą chętnie się do akcji przyłączyła

zdobiąc fortepian w szczęśliwą dziewczynkę

radości w malwaniu było ogrom



jak również w oglądaniu już pomalowanych fortepianów. Chopin nadal jest ulubionym Matyldowym artystą :)

ZAMIEŃ ODPADY NA KULTURALNE WYPADY

Znalźliśmy na portalu http://www.gogaga.pl/  informacje o akcji "Zamień odpady na kulturalne wypady" i całą naszą brygadą postanowilismy dołączyć do akcji. Zabraliśmy z piwnicy stary telewizor, który już dawno temu meliśmy wywieźć na wysypisko, baterie i inne odpady i ruszyliśmy na Targ Węglowy gdzie było miejsce zbiórki

byliśmy tam dokładnie o 10.00, bo o tej akcja startowała, a kolejka była już całkiem spora ...

ale całe szczęście, że deszcz przestał padać i słońce choć trochę temperaturę podnosiło. Poszczególne odpady wkładane były do kontenerów, a w nagrodę dla wytrwałych kulturalne prezenty


Niestety nie było już żadnych biletów do kina, ani na dziecięce przedstawienia, dlatego wybraliśmy bilety na koncert Pogodno. Matylda z nami nie będzie mogła się jeszcze wybrać, ale może kiedyś ją ta muzyka zaciekawi. To była naprawdę udana akcja i mamy nadzieję, że pokaże władzom miasta, że jest duża potrzeba i cheć segregacji odpadów !!!

piątek, 17 września 2010

Przedszkolna nagroda


Wczoraj w przedszkolu Panie rano ogłosiły, że na koniec dnia bedą dwie nagrody.

Jedna dla przedszkolaka który najładniej będzie przez cały dzień pomagał w sprzątaniu a druga dla przedszkolaka który będzie się najładniej i najciszej samodzielnie bawił.

Matylda dostała tą druga nagrodę i jesteśmy z niej bardzo, bardzo dumni :)

środa, 15 września 2010

Łąka usłana kwiatami ...





Korzystając z tego, że słońce miło wrześniowo do nas zawitało razem z ciocią Agą wybrałyśmy się na spacer koło stawiku. Cicia miała przemiłą niespodziankę dla Matylki, własnoręcznie zrobione gumki i spinki z pięknymi kwiatkami ... Matylda była oczarowana, wybrała sobie dwa komplety, ale z pozostałych tworzyła ukwieconą łąkę, rozkładała je i zbierała ...

Kwiatki są przepiękne i Matylda codziennie chodzi w nich do przedszkola. Dziękujemy cioci Adze za wrześniową niespodziankę :)

niedziela, 12 września 2010

SŁONECZNY WRZEŚNIOWY WEEKEND

Ostatni weekend bardzo miło rozpieszczał nas pogodowo i korzystaliśmy z tego w pełni !!!

Rozpoczęliśmy od spaceru po Długim Targu na którym odbywał się piknik czytelniczy i Matylka osobiście mogła poprosić o autograf w kilku swoich ulubionych książkach Agnieszkę Frączak. Jest to naprawdę niesamowicie ciepła osoba, a teraz jej książki zyskały jeszcze radośniejsze oblicze :)

Matylda też pierwszy raz odważyła się obejrzeć cały spektakl kukiełkowy. Do tej pory zawsze uciekała, bała się i zdecydowanie nie chciała oglądać ...

tym razem zerkała zza nogi mamy  i tylko dopytywała się: " Czy nic mi nie zrobią ? " i dalej odważnie oglądała. Wielkie gratulacje !!!

To był w ogóle odważny dzień, bo potem z rączki cierpliwie czekając karmiła gołębie

a kiedy już wszystkie były najedzone i my postanowiliśmy się posilić i wspólnie rodzinnie podjeliśmy decyzję, że pogoda jest zbyt piękna aby jechać do domu, a więc na obiad wybraliśmy się na plażę do Sopotu

W pizzerii jak to już stało się tradycją w te lato zamówiliśmy pizzę. Matylda swoją ulubioną Margaritę

a rodziceTesoro, bo rukola i parmezan nadal należą do naszych jedzeniowych faworytów

To była niesamowicie relaksująca sobota ...

ale jak się okazało i niedziela powitała nas błękitem nieba :)

Spakowaliśmy zatem rower Matyldy i pojechaliśmy na przejażdżkę nad morze. Matylda świetnie sobie radziła i całą trasę przejechała sama, nawet kawałek po trasie rowerowej i była z tego bardzo, bardzo dumna :)

morza szum i dobra perspektywa, to najważniejsze


Niestety nie wzięliśmy ze sobą żadnych plażowych zabawek, a więc but mamy służył do zbierania różnych plażowych skarbów które wykorzystaliśmy do budowania zamku dla Arielki i "ojca" ( Matylda uważa, że ojciec to książę, a nie tata. Kiedy próbowaliśmy jej wytłumaczyć, że tata i ojciec to to samo, ona po prostu się zaśmiała i powiedziała, że się nie znamy )


Zatem zdrowie za kolejne słoneczne wrześniowe weekendy !!!

URODZINKI KAROLINKI

STO LAT STO LAT !!!

NIECH ŻYJE ŻYJE NAM !!!


W sobotnie przedpołudnie Matylka wraz z Karolinką świętowała jej 4 urodzinki w Kangurku. Nie tak dawno Matylda, Maja i Karolinka razem uczyły się chodzić, a teraz już takie duże z nich księżniczki :)

piątek, 10 września 2010

Odcienie jesieni





Żeby nie zabrakło nam wrażeń wraz z nadejściem jesiennego marazmu, Matylda zafundowała nam kaskaderskie doznania - na przedszkolnym placu zabaw potknąwszy się o trawy kępkę dokonała podwójnego backflipa i wymierzyła cios z bańki niczemu niewinnej drabince. Ta się raczej nie przejęła, za to Matylda i owszem - był i lekarz i chirurg dziecięcy(przemiła pani!), na szczęście skończyło się na porządnym siniaku, opatrunku i feerii raczej jesiennych barw, które przemieszczały się przez skroń, później przez powiekę górną jak i dolną. Na zdjęciach dziewczyna nieco wystylizowana pod kolor swego twarzowego trofeum(wyszykowana na urodzinki Karolinki). Bloga mogą oglądać małe dzieci, więc darowaliśmy sobie i widzom obdukcyjnych szczegółów...A żeby było po równo, Matylda wyszła z imprezy urodzinowej z sińcem na drugim policzku. Jutro kupujemy kask.