Ach co to był za dzień, rano daleka wyprawa do piekarni, potem tańce z piłką i lepienie zwierzatek z plastoliny.
Za każdym razem jest dla nas szokiem jak szybko Matylda chwyta teksty które my do niej mówimy. Dzisiaj podczas lepienia całej brygady zwierzątek, powiedziałam, że za chwileczkę dołączy również motylek, na co Matylka spojrzała na mnie skupiona mówiąc "skoro tak mówisz, to pewnie tak będzie" ...
Na koniec dnia ogladałyśmy zdjecia w albumach i jedno najbardziej przykuło Matyldy uwagę, bo faktycznie trochę wygląda jakbyśmy się wyrwali z psychiatryka, a to tylko rodzinny wieczór jakieś 8 lat temu. Matylda była zafascynowana i mówiła: " mama motylek, ohamed tygysek, wujek czaszek, a to ajączek ..." Długo próbowalismy jej wytłumaczyc kto jest pomalowany na zajączka, ale nie za bardzo wierzyła :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz