Zima, zima, śnieżek pada, a więc czas na Mikołaja ...
Całą naszą brygadą M3 powiększoną o babcię Krysię która w odwiedziny do wnuczki przyjechała wybraliśmy się do Osady Mikołaja http://www.osadamikolaja.pl/
Wizytę w osadzie rozpoczęliśmy oczywiście od wizyty u Świętego Mikołaja w jego magicznym pokoju (trzeba przyznać, że nawet nas dorosłych zaczarował ). Matylda bardzo się zawstydziła i choć tata długo negocjował do Mikołaja sama nie chciała podejść ...
z pomocą zatem wkroczyła mama i do Mikołaja razem podeszły, bo razem zawsze raźniej :)
a na koniec pożegnała się i uścisneła rękę Mikołaja. To było wielkie wydarzenie i test na odwagę :)
A kiedy już od Mikołaja wyszliśmy to ruszyliśmy dalej zwiedzać osadę
odwiedziliśmy osadę eskimosów, gdzie ogrzaliśmy się trochę w jurcie
gdyby było trochę więcej czasu to może i jakąś zupę byśmy ugotowali
Matyldzie było tak dobrze i ciepło, że wcale nie chciała się z namiotu ruszać :)
A nas może ze względu na bieszczadzkie sentymenty urzekły Łapacze Snów
W osadzie eskimosów odwiedziliśmy też psy husky, które okazały się bardzo, bardzo przyjacielskie. Dzieci z wielką radochą je głaskały, a babcia Krysia z każdym psem po kolei się zaprzyjaźniała
było jeszcze Mini Zoo gdzie można było nakarmić zwierzątka, ale tam już nasz aparat odmówił posłuszeństwa ... Najbardziej urzekły nas malutkie świnki i nazwa koloru "świński róż" nabrała pełnego kolorytu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz