środa, 4 sierpnia 2010

Użądlona

Wraz z Agą i Tymkiem, aby uciec od zgiełku Jarmarku Dominikańskiego wybraliśmy się do kawiarni Exlibris na kawkę. Nasze maluchy razem z Marcinem zaczytywały się w kolejnych książkach relaksując się na workach sako, a my miałyśmy czas na relaks, aż do momentu kiedy  usłuszeliśmy jak Matylka powiedziała "mamo coś mnie ukłuło ... " a sekundę później już rozpościerał się wielki płacz. Bardzo się przestraszyliśmy, bo nie wiedzieliśmy o co chodzi, aż Marcin znalazł pod workiem sako trochę otumaniona pszczołę. I tu już była bardzo szybka akcja, lód, woda, szybkie poszukiwania cebuli... Sok z cebuli ładnie wszystko wyciągnął i miejsce zapalne się zmniejszało, Matylka była bardzo dzielna choć płacz ciężko było opanować. Potem z wyczerpania zasnęła i tak na kanapie w kawiarni przespała około 2 godz, ale ten sen był jej bardzo potrzebny... Pierwszy raz osa użądliła ją dwa lata temu w ZOO i wtedy cały czas przy sobie nosiliśmy cebulę i fenistil i musimy powrócić do tego zwyczaju, bo jak się okazuje nikt nie zna czasu i miejsca ... 

Brak komentarzy: