sobota, 13 sierpnia 2011

Warszawa, działa na nas jak kawa...

...czyli czasem euforia, a czasem drgawki...

...a z Pałacu Kultury i nauki wciąż widok dość szary.

nie to co na Placu Zamkowym. tutaj przeżyliśmy zmasowany atak smerfów



Jak widać w czasie ulicznych akcji papa smerf został pojmany i unieszkodliwiony, zapewne przez zakonspirowanych w niebieskie uniformy ludzi Gargamela.

Centrum Nauki Kopernik-to olbrzymi plac zabaw o edukacyjnym charakterze

spotkaliśmy tam kilka dziwnych postaci(m.in. robot mówiący wierszem),

oraz graliśmy, jak dziadek Jarre, na laserowej harfie!

Matylda, jak i rodzice, na moment przeobrazili się w fakirów. okazuje się, że lezenie na szpilkach jest mocno przereklamowane

W Łazienkach przywitaliśmy się z Fryderykiem, o którym nieco więcej za chwilę...

aby z kolei zachęcić Matyldę do odbioru sztuki przez duże "sz", wybraliśmy się do Zachęty

Matyldę wciągnęła wystawa "Choreografia Ciał" , a najbardziej prezentowany w jej ramach klip Fatboy Slima "Weapon of Choice"

a teraz Chopin! nasz najlepszy, po Wałęsie i żubrówce, towar eksportowy. oczywiście z całym szacunkiem dla Fryderyka. Marcin przygotowywał się do spotkania z mistrzem, ćwicząc improwizacje w Galerii Kordegarda

Muzeum Chopina! nawet dla tych, którym muzyka mistrza z Żelazowej Woli kojarzy się jedynie z wysokoprocentowym napojem;)

multimedialne, genialne, pełne muzyki, ale dzięki wszechobecnym słuchawkom-muzyki w intymnym wydaniu.

specjalna salka dla dzieci z animatorkami, które wciągają w uniwersum chopinowskie najmłodszych. Matylda spędziła tu sporo czasu, świetnie się bawiąc.

znalazło się też coś dla małych i duzych - muzyczny Twister, polegający na uruchamianiu kolejnych utworów za pomocą skakania po wyróżnionych polach. każdemu polecamy Muzeum Chopina, bo jak mawiał klasyk- "jest Chopin-jest impreza!"

Brak komentarzy: