poniedziałek, 24 stycznia 2011

Piątkowe kino

Jeśli myśląc o balecie przed oczami stają Ci słodkawe sceny baletnic i "Jezioro łabędzie", to ten film jest dla Ciebie. Jeśli kojarzysz balet z pozytywkami, obrazami Dagas i kiczowatymi, różowymi fatałaszkami, koniecznie obejrzyj "Czarnego łabędzia". A z pewnością przebudzisz się ze swoich wyobrażeń i powitasz świadomość sztuki baletowej z siłą spotkania z kubłem zimnej wody bądź conajmniej z pięścią.

Właściwie film traktuje o geniuszu i obłędzie - jak się okazuje bliźniaczych cechach naszej psychiki. Powstaje jedynie pewna wątpliwość - czy to obłęd doprowadza do geniuszu, czy jest może zupełnie odwrotnie?

Wydawać by się mogło, że kolejne filmy Darrena Aronofskiego to tropy, które nas naprowadzają na odpowiedzi na te pytania. Po wyjściu z seansu mam jednak nieodparte wrażenie, że tropy są skutecznie (i uroczo!)przez reżysera zacierane i/lub odnoszą się do samego dzieła...Zostaję z przyjemną ułudą zbliżenia się do przeżyć Niny, choć są mroczne i porażające, a przez to tak wciągające...

Film rzuca zupełnie nowe światło na zajęcia baletowe, na które chcieliśmy wysłać Matyldę:) Jeśli kiedyś zarzuci nam, że podcięliśmy jej (nomen omen)skrzydła w tym temacie, odwołamy się do "Czarnego łabędzia". Pytanie - jak wtedy go zinterpretuje...

http://www.filmweb.pl/film/Czarny+łabędź-2010-526137

Brak komentarzy: