czwartek, 8 lipca 2010

W Koszalinie życie płynie jak w zamorskim śnie ...


Kiedy tata został w Gdańsku aby uczestniczyć w święcie muzyki jakim jest Open'er ( o czym zapewne napisze jeszcze na blogu ) Matylda z mamą pojechała w odwiedziny do  babć i dziadków do Koszalina ... a  że była piękna letnia pogoda, to oczywiście pojechaliśmy  do Unieścia  gdzie są przepiękne plaże  ( mama  i tata też tam jeździli jak byli mali )

Matylda bawiła się z wujkiem Rafałem w zakopywanki ...

a z babcią Krysią wykopywała zatoczki blisko morza, bo babcia w tych tematach jest niestrudzonym zawodnikiem

Oprócz morza to co Matyldę najbardziej zachwyca w Koszalinie to spacery z psami, z Tosią i Inką

biega za nimi radośnie po łące i stara się ustalić jeden kierunek spaceru, a one charakterne pieski mają swoje pomysły :) :) :)


Podczas tego wyjazdu Matylda osiągała też kolejny stopień wtajemniczenia we wspinaczce na placu zabaw. Jest coraz bardziej odważna. Wielkie gratulacje !!! 

Brak komentarzy: