Kiedy tata został w Gdańsku aby uczestniczyć w święcie muzyki jakim jest Open'er ( o czym zapewne napisze jeszcze na blogu ) Matylda z mamą pojechała w odwiedziny do babć i dziadków do Koszalina ... a że była piękna letnia pogoda, to oczywiście pojechaliśmy do Unieścia gdzie są przepiękne plaże ( mama i tata też tam jeździli jak byli mali )
Matylda bawiła się z wujkiem Rafałem w zakopywanki ...
a z babcią Krysią wykopywała zatoczki blisko morza, bo babcia w tych tematach jest niestrudzonym zawodnikiem
Oprócz morza to co Matyldę najbardziej zachwyca w Koszalinie to spacery z psami, z Tosią i Inką
biega za nimi radośnie po łące i stara się ustalić jeden kierunek spaceru, a one charakterne pieski mają swoje pomysły :) :) :)
Podczas tego wyjazdu Matylda osiągała też kolejny stopień wtajemniczenia we wspinaczce na placu zabaw. Jest coraz bardziej odważna. Wielkie gratulacje !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz