Podczas gdy Matylda wraz z mamą zażywała atrakcji koszalińskiego, spowolnionego życia i mieleńskiej plaży, Tata Marcin zażywał uczty muzycznej, z, widocznym powyżej na suwenirycznej fotce, Kubą. W sobotę dołączyła również Ludwika, ale tu suwenirycznej fotki nie mam;)
Możnaby dużo i obszernie pisać, ale raczej nie mam weny, więc odsyłam do rzetelnego podsumowania zrobionego przez wytrawnego dziennikarza z cgm.pl, Artura Rawicza -czytajcie i oglądajcie fragmenty koncertów tutaj
Najlepszy występ? - Skunk Anansie - za nieokiełznany żywioł na scenie, Kasabian - za brytyjski klimat, w którym zwęszyć można Beatlesów, Lao Che - polska pierwsza liga, Dead Weather - za skromność Jacka White'a i energię wokalistki, Fatboy Slim - za świetną zabawę:)
Za rok 10. edycja Openera - ciekawe kto zostanie zaproszony na celebrację tego jubileuszu? Można obstawiać - Radiohead? Coldplay? Mam nadzieję, że skład ekipy openerowej w przyszłym roku powiększy też Madzia:) Pojawia się również pytanie, czy i Matylda za lat kilka gnębić rodziców, aby puścili ją na jeden, czy drugi koncert...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz