wtorek, 13 kwietnia 2010

małe wielkie słowa

Matylda przywiązuje niebywałą  wagę do słów które wypowiadamy, obietnic które składamy i potrafi po bardzo długim czasie przypomnieć sobie o jakiejś rzeczy i konsekwentnie dążyć do realizacji. Trzeba jej przyznać jest w tym bardzo wytwała. Tak jak przywiązuje się do tego co jej obiecujemy, tak samo przywiązuje się do znaczenia słów i bardzo ciężko ją przekonać, że jedno słowo może mieć kilka i to całkiem odmiennych znaczeń...

Przygotowałam Matylce sok w jej ulubionym kubku z ptaszkami który dostała od babci Krysi:

- Mamo co to są za ptaszki ? - powiedziała Matylda przyglądając się bacznie kubkowi

- To są chyba papugi ... - kontynuowała Matylda

- Papugi to na pewno nie są ... - spojrzała mama na kubek

- ale może ten ptaszek nazywa się GIL - powiedziała radośnie mama

- To nie jest GIL - wykrzyknęła Matylda której do oczu napływały łezki wielkimi strumieniami

- to nie jest gil, to nie prawda, to nie jest gil !!! - nieprzestawała płakać Matylda

Mama chciała wytłumaczyć, że są przecież takie ptaszki które tak się nazywają, ale ciężko to było pojąć Matyldzie, że ten piękny ptaszek może się tak samo nazywać jak "gil" który mieszka w nosie ...

Brak komentarzy: