Niestety dopadło Matyldę zapalenie migdałków i od poniedziałku jest w domu z babcią Krysią. Musieliśmy zaaplikować pierwszy w życiu naszej małej księżniczki antybiotyk, który jest potworny w smaku, ale Matylda sobie dzielnie z nim radzi. Z za drzwi pracowni słyszymy radosne zabawy i pląsy co jedynie potwierdza teorię, że dziecko chore to nie zawsze dziecko smutne...
Matylda codziennie namawia babcię Krysię na pieczenie gofrów i tak od poniedziałku w naszym domu gofrowa dieta. Matylda pałaszuje myszki miki z sokiem malinowym w dużych ilościach :)
a to mała dziewczynka którą Matylda dla mamy zrobiła aby w pracy pomagała, duże oczka, nos i uśmiechnięta buźka
a z tyłu różowy warkoczyk :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz