




Odwiedziła nas ciocia Kasia z Hanią na jesienny weekend i choć pogoda za oknami była mało optymistyczna, dziewczynki radosną twórczość w domu uprawiały
Najperw pomagały mamie dzielnie polewę czekoladoą do wafelków przygotowywać, a następnie waflowe dzieła powstawały z różnych smakołyków ( rodzynek, płatków, pisaków cukrowych itd )
wspólnie sobie książki czytały i historie wymyślały
Oczywiście powstała też kolejka na której dziewczynki zwrotnice na zmianę obsługiwały.
Już czekamy na kolejną wizytę cioci i Hani, albo my tym razem Toruń odwiedzimy :)
Jesiennie za oknami, a więc aby nie poddawać się listopadowym nastrojom Matylda wraz z mamą listkowe wyklejanki robiła, komponując na zielonej kartce żółcie, pomarańcze i brązy ...
Czekamy już z niecierpliwością na śnieg i zimę :)
Matylka przygotowując się na zimowe przymrozki wypróbowywała pomadkę ochronną do ust którą kupiła mama
a jak już usta i wokół ust było wszystko wymalowane
mała modnisia jeszcze koraliki zaczęła przymierzać :)
" ZAWSZE ZDARZA SIĘ TO, W CO NAPRADĘ WIERZYSZ.
TO WIARA SPRAWIA, ŻE COŚ SIĘ WYDARZA."
Frank Lloyd Wright
Kartki kalendarza listopad przywitały i choć nie jest to najpiękniejszy miesiąc w kalendarzu, w tym roku 1 listopada był naprawdę piękny, słoneczny i refleksyjny
dlatego zachęceni błękitem nieba i kolorami jesieni wybraliśmy się na spacer do pobliskiego Parku Oruńskiego
to jest naprawdę magiczne miejsce, choć szkoda, że nadal tak mało zorganizowane, tylko jeden rozpadający się ze starości już plac zabaw dla dzieci ...
na całe szczęście kaczki jak zawsze listopadową porą głodne, a więc Matylda razem z tatą karmiła ptaszki, a następnie nazbierała duży bukiet wielokolorowych liści. Taką jesień bardzo lubimy :)