W zeszłym roku nam się niestety nie udało, ale w tym roku z dużym wyprzedzeniem zaznaczyliśmy weekend ze Streetwaves w kalendarzu, tym bardziej, że bardzo nas korciło, aby Orunię, Biskupią Górkę i Żabiankę poznać z innej, nowej strony.
Niestety w sobotę pogoda z nami nie współpracowała i można powiedzieć, że był przegląd przez wszystkie zjawiska pogodowe. Matylda z babcią Krysią wybrały się do ZOO i wróciły z niego późno ( kiedyś napiszemy jeszcze o wyprawach babci i wnuczki :) ) a więc sobotnią wyprawę na Streetwaves sobie odpuściliśmy...
Dotarliśmy natomiast na niedzielny piknik na Żabiance, na który wybraliśmy się całą Brygadą M3 + babcia Krysia + Jeżyk ( który od Dnia Dziecka jest nieodzownym partnerem wszystkich Matyldowych małych i dużych wycieczek ). Na piknik upiekliśmy babeczki, które rozeszły się w tempie błyskawicznym, a mama z Matyldą na nowo przypominała sobie jak to jest z drutami w rękach. Tym razem i Matylda dołączyła do lekcji, niestety druty okazały się zbyt dużym wyzwaniem dla pięciolatka ...
ale mama dalej dzielnie dziergała i wydziergała zielony szaliczek dla Jeżyka :)
Wcześniejsze praktyki u cioci Agi bardzo się przydały, szkoda tylko że cioci nie było z nami ...
I dalej ruszyliśmy odkrywać kolejne miejsca, Matylda zrobiła sobie filcową opaskę, która niemalże jak indiański pióropusz wyglądała
Była chwila na relaks na huśtawce na drzewie :)
Matylda z tatą tworzyła projekt "monidła", który oczywiście był zielony i Żabiankowy
a potem z mamą pieczątki z ziemniaka :)
A na koniec Matylda z tatą sprawdzała swoją równowagę na linie krocząc. To był bardzo miły Żabiankowy piknik i już czekamy na przyszły rok ciekawi jakie dzielnice Gdańska będą odkrywane
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz