Pogoda w ciągu dnia straszyła, na przemian było słońce i deszcz ... I ten deszcz próbował nas wystraszyć, abyśmy z naszego świętowania zrezygnowali, ale uwierzyliśmy w to, że choć w Gdańsku pada może Kaszuby przywitają nas piękną pogodą i tak też się stało :)
Wybraliśmy się podobnie jak w zeszłym roku do Wdzydz Kiszewskich na świętojańskie świętowanie. Święto ognia, wody, urodzaju, radości i miłości ...
Dziewczyny nie mogły sobie odmówić pierwszego w tym roku spotkania z jeziorem. Podwinięte do kolan spodnie ograniczały je w tym, aby w całości się nie zanurzyć, a woda była naprawdę ciepła. Matylda po raz pierwszy w życiu spotkała się ze ślimakami wodnymi dla których dziewczyny stworzyły mini jeziorko na brzegu, a jedna pijawka chciała nawet pojechać z nami na wycieczkę do Gdańska i nogi Matyldy się uczepiła, ale jej nie zabraliśmy ...
Po kąpieli przyszedł czas na ognisko, kiełbaski i nie tylko ... Asia z Alą pokazały Matyldzie jaki jest sposób na pieczenie pianek na ognisku i te były hitem wieczoru jedzone prosto z kija :)
A jak już brzuch pełny to grajek może muzykować w pojedynkę
i w duecie :)
Jak to w starosłowiańskim zwyczaju pisane wianki zostały uplecione
przez młode panny przymierzone
Wianki przez żadnego kawalera nie zostały wyłowione, bo kawalerowie z tej grupy wiekowej zapewne dawno już spali. Najważniejsze, że wianki nie spłonęły i nie zatonęły, a więc szansa na zamążpójście jest tylko w dalekiej przyszłości :)
To była piękna Noc Kupały i już się cieszymy na przyszłoroczną. Jeśli pogoda nam dopisze może wtedy z namiotami do Wdzydz pojedziemy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz