Już raz byłyśmy na SOWOCIE Z Matyldą i tak bardzo nam się spodobało, że tym razem zaprosiłyśmy jeszcze na wspólną przygodę Jagódkę z mamą.
Tym razem to była SOWOTA MORSKA
Naszym przewodnikiem był kupiec który przyjechał z dalekiego Kazachstanu i opowiadał nam legendy gdańskie, co działo się przed laty na Dworze Artusa, dlaczego Bałtyk jest słony ...
Była to niesamowita przygoda, bo wszyscy mogliśmy z bliska obejrzeć wszystkie wiszące w Dworze Artusa modele statków, przyglądając sie wszystkim detalom i dowiadując wiele rzeczy które każdy marynarz wiedzieć powinien :)
Aby statki zjechały do nas na dół, bo na codzień umieszczone są wysoko pod sufitem dzieci śpiewały swoje ulubione piosenki, a one powoli zjeżdżały.
Podzieliliśmy się też na dwuosobowe zespoły i każdy zespół miał odnaleźć swój statek z fotografii
Matylka i Jagódka dzielnie sobie z zadaniem poradziły i statek Przymierze szybko odnalazły
a statków w głównej sali Dworu Artusa jest aż siedem: Feluka ( najstarszy model ), North Star, Mars, Św Jakub ( jak się dowiedzieliśmy patron marynarzy ), Przymierza, Latający Holender i ostatni który nazwy jeszcze nie miał, a my go na Sowocie Morskiej nazwaliśmy Czarna Perła :)
Dowiedzieliśmy się wiele ciekawych rzeczy o statkach, ale to nie wszystko ...
na Sowocie Morskiej można się było też głośno pobawić co jest rzadkością w muzeum, a więc przeciągaliśmy linę i dzieci z rodzicami wygrały, bawiliśmy się w zabawę ląd, statek, morze a na koniec Sowoty był też mały test a słodka nogroda od SOWY czekała na zwycięzców. Nam się niestety nie udało wygrać, ale na Sowocie bawiłyśmy się wyśmienicie i już czekamy na następną :)
Na koniec była też mała lekcja ekologi dla przedszkolaków aby o nasze piękne polskie morze dbać i nigdy go nie zaśmiecać.
A po wyjściu z Dworu Artusa czekała na nas przed pomnikiem niespodzianka - fontanna z pianą, dzieci biegały i piszczały rozanielone
i nawet nie wszystkie zobaczyły, że Neptun nam z Długiej zniknął i na chwilę na jego miejscu zasiadł Lech Wałęsa :)