Jesień zmierza do nas dużymi krokami, a więc i my z rytmem ziemi postanowiliśmy się zgrać i wybraliśmy się do skansenu we Wdzycach, który bardzo lubimy odwiedzać http://www.muzeum-wdzydze.gda.pl/
aby poznać różne odmiany ziemniaka i nie tylko ...
Razem z przemiłym Kaszubem sialiśmy zboże z nadzieją, że przy dobrej pogodzie wykiełkuje
Na pole które wcześniej dzielnie bronowałam. Konie dzielnie nowemu prowadzącemu, a może powodzącemu się oddały
a Matylda w tym samym czasie dzielnie z motyką bulwy wykopywała i cały kosz ziemniaków zebrała, który potem jako swoją pamiątkę ze zbiorów zabrała
Po ciężkiej pracy przyszedł czas na wytchnienie, a że tego pięknego dnia w jednej z chat dworku zupę i racuchy podawali, to i my z gościny skorzystaliśmy i na kartoflankę się załapałyśmy :)
Z pełnymi brzuchami pomaszerowałyśmy dalej do chaty gdzie Pani o kaszubskich zwyczajach nam opowiadała, Matylda swoje pierwsze w tym roku korale z jarzębiny zrobiła, a mama broszkę z jęczmienia i gorczycy
Było też ognisko na którym ziemniaki wypieczone serwowano, a i można było się zapoznać i skosztować sałatki z topinambura. Nigdy do tej pory nie jedliśmy korzonków słonecznika, ale trzeba przyznać, że są bardzo dobre i jeszcze pięknie kwiaty wyglądają :)
Był też czas na stare zabawy, które babcia Krysia Matyldzie tłumaczyła ...
i na naukę w szkole :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz